Czwartek, 11 czerwca 2009
Kategoria wycieczki
Miałem wrócić po 20
Wyjechałem dokładnie o 6:26 czyli godzinę później niż planowałem. Do Jędrzejowa piękna pogoda bez wiatru, super. Potem jeszcze lepiej bo lekko zaczęło wiać w plecy. I dobrze, bo za Małogoszczą psuje się nieco asfalt. Na 135km tankuję i część pepsi jak to pepsi ląduje z bidonu na obręczy. Od tej pepsi hamulce piszczą przeraźliwie. Przy okazji przy większych nierównościach też czasem popiskuje, więc to znak, że koło ociera się nieco o klocki. A wydawało mi się, że to dość sztywne koła. Zluzowałem hamulec i chyba pośpieszę się z wymianą kółek na sprawdzone CXP-ki.
Niestety w Końskich nawrót i już nie jest tak ciekawie. Wiatr zaczyna wiać z boku i co gorsza w nos. Od Sulejowa wieje już cały czas w nos i wzrasta na sile. Zbliżają się burze, które szczęśliwie udaje mi się ominąć. Kosztuje to dużo sił, bo na granicy takich burz strasznie porywiście wieje, a trzeba jechać szybko żeby uciec. We Włoszczowie trochę mnie zmoczyło. W Koniecpolu średnia 31,5km/h i 320km. Wreszcie wiem ile jeszcze mam do domu. Dotychczas pędziłem, żeby zdążyć przed nocą, bo nie znałem drogi. Teraz pozostało mi 70km i 2,5h. Niestety za Lelowem dopada mnie burza, która trwała prawie do Kroczyc. Drugą ominąłem, ale zmokłem i zmarzłem. Temperatura spadła z 30 do 12 stopni. Trochę tam pomarudziłem i średnia spadła do 30km/h. Hehe, jakoś to przeżyję :-D.
Do samego Olkusza jechałem już po mokrym asfalcie, ale na szczęście już nie padało. No i za Zawierciem uspokoił się wiatr. Choć po cichu liczyłem, że trochę jeszcze powieje i podepcha mnie do Ogrodzieńca. Po prawie 200km walki z wiatrem miałem już dosyć, a skoro czas pozwalał, to wyluzowałem i w rezultacie zameldowałem się w domu o 20:18. Znaczy się cała wycieczka trwała 13h52m. z 52 minut nie jazdy około 15m "zmarnowało" się na skrzyżowaniach i w Końskich, bo tam były chyba ze cztery procesje i trzeba było się często zatrzymywać.
Aha trasa przebiegała z grubsza tak:
olkusz - wolbrom - sędziszów - jędrzejów - końskie - opoczno - sulejów - włoszczowa - lelów - zawiercie - olkusz
Niestety w Końskich nawrót i już nie jest tak ciekawie. Wiatr zaczyna wiać z boku i co gorsza w nos. Od Sulejowa wieje już cały czas w nos i wzrasta na sile. Zbliżają się burze, które szczęśliwie udaje mi się ominąć. Kosztuje to dużo sił, bo na granicy takich burz strasznie porywiście wieje, a trzeba jechać szybko żeby uciec. We Włoszczowie trochę mnie zmoczyło. W Koniecpolu średnia 31,5km/h i 320km. Wreszcie wiem ile jeszcze mam do domu. Dotychczas pędziłem, żeby zdążyć przed nocą, bo nie znałem drogi. Teraz pozostało mi 70km i 2,5h. Niestety za Lelowem dopada mnie burza, która trwała prawie do Kroczyc. Drugą ominąłem, ale zmokłem i zmarzłem. Temperatura spadła z 30 do 12 stopni. Trochę tam pomarudziłem i średnia spadła do 30km/h. Hehe, jakoś to przeżyję :-D.
Do samego Olkusza jechałem już po mokrym asfalcie, ale na szczęście już nie padało. No i za Zawierciem uspokoił się wiatr. Choć po cichu liczyłem, że trochę jeszcze powieje i podepcha mnie do Ogrodzieńca. Po prawie 200km walki z wiatrem miałem już dosyć, a skoro czas pozwalał, to wyluzowałem i w rezultacie zameldowałem się w domu o 20:18. Znaczy się cała wycieczka trwała 13h52m. z 52 minut nie jazdy około 15m "zmarnowało" się na skrzyżowaniach i w Końskich, bo tam były chyba ze cztery procesje i trzeba było się często zatrzymywać.
Aha trasa przebiegała z grubsza tak:
olkusz - wolbrom - sędziszów - jędrzejów - końskie - opoczno - sulejów - włoszczowa - lelów - zawiercie - olkusz
- DST 389.00km
- Czas 13:00
- VAVG 29.92km/h
- VMAX 52.10km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 178 ( 90%)
- HRavg 150 ( 76%)
- Kalorie 8040kcal
- Podjazdy 1950m
- Sprzęt madone
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Gratulacje.Widać,że Puławy się zbliżają wielkimi krokami(kołami). Wiesz coś może o prawdziwych przyczynach nieorganizowania Imagisu w tym roku? Pozdrower.
MARECKY - 13:47 piątek, 12 czerwca 2009 | linkuj
No Sprosik, faktycznie szacunek dla Ciebie. Ja dzisiaj zrobiłem marne 50 km bo wymiękłem gdy zobaczyłem na horyzoncie burzę.
Jelitek - 20:37 czwartek, 11 czerwca 2009 | linkuj
Wielki podziw dla Ciebie. Czyli zrobiłeś ponad połowę dystansu z 750 na którą pewnie pojedziesz, czego Ci życzę. Dziś pomimo tych wszystkich burz! Wielki Respekt!!!
robin - 19:46 czwartek, 11 czerwca 2009 | linkuj
Komentuj