bystrice - rytro

na goraco. polskie gorki, istebna, koniakow i okolice to zwykle kretowiska. w koniakowie emer cwiczy przed kk ;). drogi w remoncie i koszmar korkow. ulewny deszcz i zimno, duchota i skwar zaraz po nich. w pinczowie grupa polskich kibicow. od buska w bezskutecznym poszukiwaniu cieplego jedzenia.

cz. 2
cz. 3

do Przeginii i potem pętelka ze szwagrem.

Z Piotrem 501 z Mateuszem 270.
Całkowity czas 21:10.
Myślę, że solo całość szło by zamknąć w 17h ;-)
Dość trudna pięćsetka, w sumie najtrudniejsze moje 500km.
Wiatr - zaledwie ok. 100-150km nie przeszkadzał.
Temperatura - w dzień 16*C po burzy 13*C w nocy lokalnie 10*C
Opady - od 14 do rana cały czas mokro.
Miasto - ponad 100km kryterium uliczne po śląskich miastach. Światła, skrzyżowania, przyśpieszenia, hamowanie.
Poza tym przyjemny spacerek, cały czas z przodu.

przy asfalcie 45*C

Będkowska - Kobylańska, etc. Ognisko, kiełbasa, piwo. Luz.

Echh, jaka to jest ładna pętelka. Zwłaszcza rankiem kiedy termometr pokazuje za dużo.

Dzisiaj bez lemondki. Jedzie się wolniej o jakieś 2km/h na zjazdach a zwłaszcza na płaskim. Na tej trasie to strata jakiś 2 minut. Bez lemondki wychodzi nieco wyższa kadencja, więc i dynamika lepsza, dlatego czas miałem taki jak zwykle. Ale okupione to było wyższą mocą średnią, czyli i nieco większym spalaniem. Najbliższe wyjazdy będą jeszcze weryfikowały moje spostrzeżenia.

czyżby nowy rekordzik trasy powrotnej? chyba powinienem się już przyzwyczaić do stale rosnącej formy. Aż sprawdzę, ale chyba zdarzyło się kiedyś szybciej, jak były korzystne warunki atmosferyczne.
PS. no nie. 1:06 to rekordzik powrotny. Ale nie ma co się dziwić, wszak dzisiaj wiało z zachodu (czyli z przodu). ale subiektywnie jechało mi się doskonale.

Z zegarkiem w ręku. Nowy rekord trasy.